This site uses cookies.
Some of these cookies are essential to the operation of the site,
while others help to improve your experience by providing insights into how the site is being used.
For more information, please see the ProZ.com privacy policy.
Freelance translator and/or interpreter, Verified site user
Data security
This person has a SecurePRO™ card. Because this person is not a ProZ.com Plus subscriber, to view his or her SecurePRO™ card you must be a ProZ.com Business member or Plus subscriber.
Affiliations
This person is not affiliated with any business or Blue Board record at ProZ.com.
Services
Translation, Voiceover (dubbing), Subtitling
Expertise
Specializes in:
Sports / Fitness / Recreation
Psychology
Nutrition
Photography/Imaging (& Graphic Arts)
Government / Politics
Advertising / Public Relations
Poetry & Literature
Environment & Ecology
Social Science, Sociology, Ethics, etc.
Cinema, Film, TV, Drama
Also works in:
Media / Multimedia
Idioms / Maxims / Sayings
History
Food & Drink
Art, Arts & Crafts, Painting
Architecture
Business/Commerce (general)
More
Less
Rates
English to Polish - Standard rate: 0.11 USD per word / 25 USD per hour
English to Polish: Trzech panów w łódce (nie licząc psa)
Source text - English Jerome K. Jerome
THREE MEN IN A BOAT (TO SAY NOTHING OF THE DOG)
( An excerpt)
Harris wanted to get out at Hampton Church, to go and see Mrs. Thomas's
tomb.
"Who is Mrs. Thomas?" I asked.
"How should I know?" replied Harris. "She's a lady that's got a funny
tomb, and I want to see it."
I objected. I don't know whether it is that I am built wrong, but I
never did seem to hanker after tombstones myself. I know that the proper
thing to do, when you get to a village or town, is to rush off to the
churchyard, and enjoy the graves; but it is a recreation that I always
deny myself. I take no interest in creeping round dim and chilly
churches behind wheezy old men, and reading epitaphs. Not even the sight
of a bit of cracked brass let into a stone affords me what I call real
happiness.
I shock respectable sextons by the imperturbability I am able to assume
before exciting inscriptions, and by my lack of enthusiasm for the local
family history, while my ill-concealed anxiety to get outside wounds
their feelings.
One golden morning of a sunny day, I leant against the low stone wall
that guarded a little village church, and I smoked, and drank in deep,
calm gladness from the sweet, restful scene - the grey old church with
its clustering ivy and its quaint carved wooden porch, the white lane
winding down the hill between tall rows of elms, the thatched-roof
cottages peeping above their trim-kept hedges, the silver river in the
hollow, the wooded hills beyond!
It was a lovely landscape. It was idyllic, poetical, and it inspired me.
I felt good and noble. I felt I didn't want to be sinful and wicked any
more. I would come and live here, and never do any more wrong, and lead
a blameless, beautiful life, and have silver hair when I got old, and all
that sort of thing.
In that moment I forgave all my friends and relations for their
wickedness and cussedness, and I blessed them. They did not know that I
blessed them. They went their abandoned way all unconscious of what I,
far away in that peaceful village, was doing for them; but I did it, and
I wished that I could let them know that I had done it, because I wanted
to make them happy. I was going on thinking away all these grand, tender
thoughts, when my reverie was broken in upon by a shrill piping voice
crying out:
"All right, sur, I'm a-coming, I'm a-coming. It's all right, sur; don't
you be in a hurry."
I looked up, and saw an old bald-headed man hobbling across the
churchyard towards me, carrying a huge bunch of keys in his hand that
shook and jingled at every step.
I motioned him away with silent dignity, but he still advanced,
screeching out the while:
"I'm a-coming, sur, I'm a-coming. I'm a little lame. I ain't as spry as
I used to be. This way, sur."
"Go away, you miserable old man," I said.
"I've come as soon as I could, sur," he replied. "My missis never see
you till just this minute. You follow me, sur."
"Go away," I repeated; "leave me before I get over the wall, and slay
you."
He seemed surprised.
"Don't you want to see the tombs?" he said.
"No," I answered, "I don't. I want to stop here, leaning up against this
gritty old wall. Go away, and don't disturb me. I am chock full of
beautiful and noble thoughts, and I want to stop like it, because it
feels nice and good. Don't you come fooling about, making me mad,
chivying away all my better feelings with this silly tombstone nonsense
of yours. Go away, and get somebody to bury you cheap, and I'll pay half
the expense."
He was bewildered for a moment. He rubbed his eyes, and looked hard at
me. I seemed human enough on the outside: he couldn't make it out.
He said:
"Yuise a stranger in these parts? You don't live here?"
"No," I said, "I don't. YOU wouldn't if I did."
"Well then," he said, "you want to see the tombs - graves - folks been
buried, you know - coffins!"
"You are an untruther," I replied, getting roused; "I do not want to see
tombs - not your tombs. Why should I? We have graves of our own, our
family has. Why my uncle Podger has a tomb in Kensal Green Cemetery,
that is the pride of all that country-side; and my grandfather's vault at
Bow is capable of accommodating eight visitors, while my great-aunt Susan
has a brick grave in Finchley Churchyard, with a headstone with a coffee-
pot sort of thing in bas-relief upon it, and a six-inch best white stone
coping all the way round, that cost pounds. When I want graves, it is to
those places that I go and revel. I do not want other folk's. When you
yourself are buried, I will come and see yours. That is all I can do for
you."
He burst into tears. He said that one of the tombs had a bit of stone
upon the top of it that had been said by some to be probably part of the
remains of the figure of a man, and that another had some words, carved
upon it, that nobody had ever been able to decipher.
I still remained obdurate, and, in broken-hearted tones, he said:
"Well, won't you come and see the memorial window?"
I would not even see that, so he fired his last shot. He drew near, and
whispered hoarsely:
"I've got a couple of skulls down in the crypt," he said; "come and see
those. Oh, do come and see the skulls! You are a young man out for a
holiday, and you want to enjoy yourself. Come and see the skulls!"
Then I turned and fled, and as I sped I heard him calling to me:
"Oh, come and see the skulls; come back and see the skulls!"
Translation - Polish Jerome K. Jerome
TRZECH PANÓW W ŁÓDCE (NIE LICZĄC PSA)
(Fragment)
Harris chciał wysiąść w pobliżu kościoła w Hampton, zwiedzić grób pani Thomas.
- Kim jest ta pani Thomas? – spytałem.
- Nie mam zielonego pojęcia – Harris na to – Ale ta dama ma fantastyczny grób i ja chcę ten grób zobaczyć.
Zaprotestowałem. Być może to jakaś moja wada wrodzona, nigdy jednak nie przepadałem za grobami. Mam pełną świadomość, że po przybyciu do wsi lub miasteczka należy natychmiast popędzić na cmentarz, napawać się tamtejszymi mogiłami; lecz ja tej rozrywki zawsze sobie odmawiam. Łażenie po ciemnych, zimnych kościołach za sapiącymi staruszkami tudzież czytanie cudzych epitafiów - jakoś mnie o zawrót głowy nie przyprawia. Chociaż dobrzy zakrystianie są tym mocno zgorszeni, zachowuję kamienny spokój wobec ekscytujących inskrypcji, przejawiam obojętność dla historii tubylczych rodów i, choć to rani ich głębokie uczucia, chcę zaraz się wyrwać na świeże powietrze.
Pewnego złocistego, słonecznego poranka, oparłem się o kamienny murek, strzegący małego kościółka, zapaliłem fajkę i chłonąłem w siebie spokojny nastrój kojącej wiejskiej scenerii: poszarzałą ze starości świątynkę porosłą zwojami bluszczu, jej rzeźbiony zielonkawy przedsionek, białawą ścieżkę wijącą się wzniesieniem pomiędzy rzędami wyniosłych wiązów, srebrzystą rzeczkę ginącą w oddali, a na drugim brzegu porosłe lasami wzgórza...
To był uroczy krajobraz. Idylliczny, przepełniony poezją. Już po chwili doznałem przypływu natchnienia. Poczułem się dobry i szlachetny. Nie chcę być dłużej grzeszny i przyziemny. Przyjadę osiedlić się tutaj i będę prowadził nieskalane nieprawością życie, aż siwizna przyprószy mi skronie. W jednym momencie przebaczyłem wszystkim krewnym i przyjaciołom ich podłość oraz perfidię i pobłogosławiłem im. Szli dalej swą zbłąkaną ścieżką, nieświadomi, co ja, w tej odległej spokojnej wioszczynie, dla nich uczyniłem. Uczyniłem to jednak i żałowałem, że nie mogę im o tym oznajmić, bo pragnąłem, by także poczuli się szczęśliwi. Zatopiony w tych wzniosłych, serdecznym uczuciach, usłyszałem nagle ostry, chrapliwy głos:
- Już idę, panie, już idę, idę. Już idę, panie, co się pan tak niecierpliwi!!!
Podniosłem wzrok i widzę stareńkiego, łysego człowieczka, kuśtykającego w moim kierunku przez cmentarz, ma ze sobą wielki pęk kluczy, podrygujący i dzwoniący za każdym krokiem.
Odprawiam go gestem pełnym godności, on jednak gramoli się jak gdyby nigdy nic i skrzeczy:
- Idę, panie, toć przecie idę. Trochę utykam. Nie jestem taki szybki, jak kiedyś. Tędy, tędy, łaskawco.
- Odejdź, nieszczęsny starcze! – zawołałem.
- Nie mogłem przyjść prędzej, złociutki – on na to – Żona dopiero co pana zauważyła. Proszę za mną.
- A idźże – powtórzyłem – odczep się, bo nerwy mi puszczą i zaraz ci przywalę!
Staruszek zdawał się zaskoczony.
- Nie chce pan zwiedzić grobów? - zapytał.
- Nie – odrzekłem – Nie chcę. Chcę zostać tutaj, oparty o ten murek. Idź precz i nie zawracaj mi głowy. Jestem właśnie zajęty wzniosłymi myślami, nic więcej mi nie potrzeba. Dobrze mi tu i przyjemnie. Więc przestań się zgrywać i nie doprowadzaj mnie do szału swoimi głupimi grobami. Idź znaleźć kogoś, kto ciebie tanio pochowa, połowę kosztów biorę na siebie.
Przez chwilę stoi jakby go piorun strzelił. Potem zaś przeciera oczy i wlepia we mnie wzrok. Dochodzi do wniosku, że jestem człowiekiem jak każdy, a więc tym bardziej nic nie pojmuje.
- Pan szanowny nietutejszy? Nie mieszka pan tutaj? – pyta.
- Nie – odpowiadam – Albo pan, albo ja.
- To dobrze – on na to – więc chce pan zobaczyć groby... mogiły... te tam, co w nich się grzebie zmarłych... oraz sarkofagi!
- Jesteś pan w poważnym błędzie – odpowiedziałem ze złością – Nie mam zamiaru oglądać grobów, w każdym razie tych twoich. Po co mi one i na co? My mamy własne groby, to znaczy moja rodzina je posiada. Na przykład wuj Podger ma na cmentarzu w Kensal Green grobowiec, będący chlubą całej okolicy, a krypta mojego pradziadka w Bow może pomieścić aż ośmiu wizytujących. Z kolei moja cioteczna babka, Susan, dysponuje w Finchley murowanym pomnikiem, którego nagrobek jest ozdobiony reliefem w kształcie dzbanka do kawy, nie mówiąc już o placyku wyłożonym sześciocalową białą kamienną kostką, który kosztował majątek. Gdy mam ochotę na groby, udaję się tam i podziwiam. Nie potrzebne mi żadne inne.
Ale jak ciebie pochowają, przyjdę zobaczyć twój grób. To wszystko, co mogę dla ciebie zrobić.
Wybuchnął płaczem. Zapewnił, że na jednym z grobów, na samej górze, znajduje się fragment kamienia, będący prawdopodobnie częścią pozostałości po rzeźbie przedstawiającej nieznanego mężczyznę, a na innym odkryto jakieś wyrazy, których jak dotąd nikt nie był w stanie odcyfrować.
Pozostawałem wciąż niewzruszony, a on rzewnym tonem powiedział:
- To może zechce pan obejrzeć szklaną trumnę?
Ponieważ i tego nie byłem ciekaw, wytoczył najcięższe działo. Przysunął się bliżej i wyszeptał ochryple:
- Mam w krypcie na dole kilka czaszek, proszę przyjść zobaczyć. O, niechże pan obejrzy te czaszki! Jest pan młodym człowiekiem, przyjechał pan na wakacje, chyba chciałby się pan rozerwać? Niech pan obejrzy czaszki!
Odwróciłem się wówczas i dałem dyla, a uciekając słyszałem, jak woła:
- Och, niech pan przyjdzie zobaczyć czaszki, błagam, niechże pan zawróci i obejrzy moje czaszki! Moje czaszki!
More
Less
Translation education
PhD
Experience
Years of experience: 28. Registered at ProZ.com: Sep 2008.
Hanna Szczerkowska jest absolwentką Filologii Klasycznej UW oraz PWSTviT. Jako tłumacz zaczynała od przekładów literatury popularnej, potem tłumaczyła prace historyczne m. in. dla Państwowego Instytutu Wydawniczego. Od kilku lat zajmuje się także przekładem dramatu. Tłumaczy z języków angielskiego i hiszpańskiego. Pracowała jako tłumacz i redaktor w studio opracowań filmów Studio Publishing. Ma w swoim dorobku przekłady takich sztuk jak "Dowcip" Margaret Edson, wystawiony w warszawskim teatrze Studio z Teresą Budzisz-Krzyżanowską w roli głównej, "Vincent i Urszula" Nicholasa Wrighta w teatrze Ateneum, sceniczna wersja "Monologów waginy" Eve Ensler oraz "Bash" w warszawskim TR w reżyserii Grzegorza Jarzyny z udziałem Danuty Stenki. Najnowszy przebój teatralny to "Dowód", nagrodzona Pulitzerem sztuka w reżyserii Andrzeja Seweryna w teatrze Polonia Krystyny Jandy. Obecnie współpracuje z wydawnictwem "Znak".
Utwory wydane:
1. D. Thomas, Świat van Gogha, Arkady, 1996
2. L. Earle, Jak dbać o cerę, Książka i Wiedza, 1997
3 G. Spiller, R. Hubbard, Tajemnice kuchni naszych przodków, Książka i Wiedza, 1998
4. C. Kelly, Kobieta i kobieta, 1998
5. A. Norton, Bunt agentów, Amber, 1999
6. G. Benford, Przypływy światła, Amber, 2000
7. H.J.A. Sire, Kawalerowie maltańscy, Państwowy Instytut Wydawniczy, 2000
8. B. Reeves, C. Nass, Media i ludzie, Państwowy Instytut Wydawniczy, 2000
9. I. Pantaeva, Syberyjski sen, Philip Wilson, 2001
10. K. Sullivan, Witaminy i minerały, Könemann, 2001
11. S. O’Shea, Herezja doskonała. Światoburcze życie i zagłada średniowiecznych katarów, Zysk i Spółka, 2002
12. L. Harrison, Klub byłych przyjaciółek. Amber, 2007
13. David Lidsay-Abaire, Claire w gabinecie strachów, Biblioteka miesięcznika TEATR, 2002
14. G. Burke, Ulica Gagarina, Nowa Dramaturgia, Teatr Rozmaitości, 2002
15. J. Galceran, Metoda Gronholma, w: Słowa, rzeczy, imiona. Sześć sztuk z Hiszpanii, Panga Pank, 2008 (z jęz. katalońskiego)
w przygotowaniu
A . Beevor, Walka o Hiszpanię, Znak
R. Service, Towarzysze, Dzieje światowego komunizmu, Znak
Sztuki wystawione:
1. D. Auburn, Dowód, reż. A. Lipiec-Wróblewska, Ateneum, Warszawa 2002; reż. A Seweryn, Polonia, Warszawa 2008.
2. M. Edson, Dowcip, reż. M. Łazarkiewicz, Teatr Studio, Warszawa, 2002
3. E. Ensler, Monologi waginy, reż. A. Figura, Teatr Wybrzeże, Gdańsk, 2002; reż. G. Popowicz, Wrocław, 2003, Teatr Stu, Kraków, 2003
4. G. Burke, Ulica Gagarina, reż F. Falk, Teatr Wybrzeże, Gdańsk, 2003; reż. N. Rakowski, Teatr Polski, Bielsko-Biała, 2003
5. N. Wright, Vincent i Urszula, reż. B. Sass, Teatr Ateneum, Warszawa, 2003
6. D. Gow, Glany na glanc, reż. P. Mikucki, Teatr Tv, 2003
7. D. Nigro, Miłość z oceanu, reż. C. Morawski, Teatr Syrena, Warszawa, 2003
8. D. Lindsay-Abaire, Pomroczność jasna, reż. A. Dziuk, Teatr im. Witkacego, Zakopane, 2003
9. D. Williamson, Pieniądze i przyjaciele, reż. T. Dutkiewicz, Teatr Polski, Bielsko-Biała, 2004; reż. Agnieszka Glińska, Teatr Telewizji 2005
10. A. De Angelis, Stworzenia sceniczne, reż. J. Celeda, spektakl dyplomowy PWSF,Tv i T, 2004; reż. Robert Czechowski, Teatr im. Bogusławskiego, Kalisz 2005
11. N. Labute, Bash, reż. G. Jarzyna, TR, Warszawa, 2004
12. A. Neilson, Zszywanie, reż. A. Augustynowicz, TR, Warszawa, 2004
13. M. Hollinger, Palec boży, Teatr im. Jaracza, Olsztyn, 2004
14. N. LaBute, Strefa zero, reż. M. Łazarkiewicz. Teatr Nowy Praga, Warszawa, 2005; reż. Z. Najmoła, BTD Koszalin, 2005
15. V. Thiessen, Jabłko, reż T. Dutkiewicz, Teatr Polski, Bielsko-Biała 2005 w kooprodukcji z Teatrem im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, teatr Komedia, Warszawa, reż T. Dutkiewicz, Warszawa 2007
16. J. Lloyd, D. Croft, Allo! Allo!, reż. R. Talarczyk, Bielsko-Biała 2005
17. A. Beaton, Małe piwo, reż. W. Krzystek, Teatr Telewizji 2005
18. A. Rapp, Honor samuraja, reż. M. Strzępka, Teatr Jeleniogórski, Jelenia Góra 2006, „Poważny jak śmierć, zimny jak głaz, reż. Tomasz Obara, Ludowy, Kraków 2007
19. Jordi Galceran, Metoda Grönholm, reż. P. Łazarkiewicz, teatr Komedia, Warszawa 2007, reż, I Janiszewski, Teatr Nowy, Łódź 2008
Sztuki wydane
Jordi Galceran, Metoda Grönholma, Panga Pank, Kraków 2008
G. Burke, Ulica Gagarina, TR, 2003
David Lindsay Abaire, Claire w gabinecie strachów (Pomrocność Jasna), Biblioteka Teatru, Warszawa 2003
Keywords: literatura piękna, żywienie, nutrition, fiction, science fiction, drama, subtitles, hasła reklamowe, kultura, sztuka. See more.literatura piękna, żywienie, nutrition, fiction, science fiction, drama, subtitles, hasła reklamowe, kultura, sztuka, arts, historia, history, starożytność, giełda, stock market, medycyna, healthcare, witaminy, vitamins, książki dla młodzieży, film, psychologia mediów, psychology of media, joga, yoga, fitness, copywriter, tłumaczenie wierszem, budowle warowne, średniowiecze, Middleages, choroba Addisona, Addison's disease, śródmiąższowe zapalenie pęcherza, cystitis, układ immunologiczny. immunological system, depresja, depression, strategia wojskowa, military strategy. partie polityczne, political parties, tai chi. See less.